Searched for

Progres

Progres

Karol Rolewicz

Cześć, z tej strony Karol!

Bardzo cieszę się, że jesteś na moim blogu, bo piszę go dla Ciebie. Zapraszam Cię do rozwijania się ze mną.

Jestem właścicielem Spółki, w której pomagamy tworzyć biznes naszych klientów: od strony www, po strategię.

Poza pracą trenuję i bardzo lubię spotykać się z wartościowymi ludźmi. Jeśli przeczytasz choć jedno zdanie, które coś zmieni w Twoim życiu, to napisz mi o tym – uwielbiam to. ; )

Możemy razem zrobić coś fajnego? Kliknij poniżej, jestem otwarty na pomysły!

Odskocznia od biznesu

Odskocznia od biznesu

Karol Rolewicz

Cześć, z tej strony Karol!

Bardzo cieszę się, że jesteś na moim blogu, bo piszę go dla Ciebie. Zapraszam Cię do rozwijania się ze mną.

Jestem właścicielem Spółki, w której pomagamy tworzyć biznes naszych klientów: od strony www, po strategię.

Poza pracą trenuję i bardzo lubię spotykać się z wartościowymi ludźmi. Jeśli przeczytasz choć jedno zdanie, które coś zmieni w Twoim życiu, to napisz mi o tym – uwielbiam to. ; )

Możemy razem zrobić coś fajnego? Kliknij poniżej, jestem otwarty na pomysły!

10 porad, jak rozpocząć wielomilionowy biznes

Oto transkrypcja wideo, jeśli masz ochotę obejrzeć animację, to zapraszam na Youtube, koniecznie subskrybuj kanał!

10 porad, jak rozpocząć wielomilionowy biznes – SIŁA PĘDU, Lech Kaniuk

10 porad jak rozpocząć wielomilionowy biznes przygotowanych na podstawie pierwszej części książki Lecha Kaniuka “Siła pędu”, którą Wam serdecznie polecam. Linki do jej zakupu znajdziecie w opisie filmu.

Kim jest Lech Kaniuk?

Możecie go kojarzyć z takimi markami jak PizzaPortal – portal do zamawiania jedzenia, Delivery Hero – spółka obsługująca  czy iTaxi. Bez wątpienia jest praktykiem biznesu, współtworzył firmy warte 5 miliardów EURO.

Pierwsze skojarzenie jakie mi przychodzi do głowy z Lechem Kaniukiem, to sprzedaż PizzaPortal za 120 milionów zł w 2012 roku.

1. Nikt do końca nie wie, jak to wszystko zrobić

Kiedy patrzysz na swoje życie i swoje biznesy wstecz to możesz połączyć kropki i wiedzieć, co dlaczego się stało. Natomiast jeśli planujesz biznes to nie wiesz, jak to będzie wyglądało.

Szczególnie, kiedy to jest Twój pierwszy biznes. Nie masz dokładnej w strategii, nie masz zaplanowanego tego biznesu, a także nie znasz przepisów ani ustaw, które są potrzebne i które cały czas się zmieniają. Na początek możesz wspomóc się osobami, które się na tym znają. Chociażby księgową, która będzie ogarniać, jak rozliczyć faktury, albo czy musisz być vatowcem

2. Najtrudniej jest zacząć

Najtrudniej jest wystartować. Potem już idzie nam nie tyle łatwiej, co właśnie siłą rozpędu, Przykładem może być rozruch samochodu albo start samolotu. Kiedy maszyna startuje, potrzebuje najwięcej paliwa, później już po prostu się unosi i tak samo jest z naszym biznesem. Na tym oparta jest filozofia książki: na teorii siły pędu. Kiedy pokonamy siłę oporu, nie trzeba już wkładać tyle energii, żeby obiekt poruszał się z tą samą prędkością na tym samym podłożu.

3. Sprawdź swój pomysł na biznes

W praktyce nie chodzi tutaj o to, żeby brać na to duże kredyty i zobaczyć czy to będzie działało. Natomiast jeśli Twojego pomysłu nie wdrożysz w życie to nie będziemy wiedzieli czy przyniesie przychody.

W dzisiejszych czasach można zacząć od pracy przed komputerem, na przykład po godzinach rozwijać biznes online.  Możesz pisać bloga w konkretnej niszy i zarabiać na początku na współpracach. Robić coś, w co nie inwerstujesz, ale daje Ci odpowiedź czy to może być dobry sposób na zarbianie. Zaciśnij zęby po pracy i działaj.

4. Zbuduj sieć stałych klientów

Łatwiej jest sprzedać towar osobie, która już Ci ufa, wie o jakości tego, co oferujesz. Jeśli sprzedajesz produkty jednorazowe albo takie, których klient potrzebuje raz na kilka lat (czyli prędzej strona internetowa niż chleb czy bułka), to możesz sprzedawać dodatkowe usługi. Np reklamowanie biznesu strony klienta w mediach społecznościowych.

5. Pytaj doświadczonych o wskazówki

Warto pytać osoby, które już przeszły drogę, na którą my się wybieramy, są praktykami. Często zdarza się, że pytamy o radę naszą rodzinę i bliskich, którzy nie mają pojęcia o biznesie, a chcą dla nas jak najlepiej. Chcą, żebyśmy byli bezpieczni, nie podejmowali ryzyka (a działalność gospodarcza czy prowadzenie biznesu w Polsce nie kojarzy się na pewno z bezpieczeństwem i ze spokojem).

Więc nic dziwnego, że bliscy zapytani o to, czy mamy działać nad własnym biznesem, doradzą nam raczej dobrze płatną pracę i regularne dochody. Nie chcą źle, tylko po prostu się o nas martwią. Tak jak nasz mózg podpowiada nam bezpieczne rozwiązania, tak nasi bliscy chcą, żeby nam było jak najlepiej.

W obecnych czasach mamy mnóstwo możliwości rozwoju i zdobywania wiedzy: od najtańszej formy szkolenia i zdobywania informacji, czyli czytania książek, poprzez konsultacje z mentorami, po konsultacje z osobami, które świadczą takie usługi i doradzają w biznesie.

6. Testuj swoje pomysły, bo nie wiadomo jakie skutki przyniosą

Ten punkt jest podobny do poprzedniego, o którym mówiliśmy. Chodzi o pomysły, które wpadają nam do głowy stricte podczas planowania, podczas działania w biznesie. Bardzo rzadko się zdarza, że zaplanujemy przełom w firmie. Fragment książki, który wywarł na mnie ogromne wrażenie: w jednej z firm. w których pracował Lech Kaniuk, zdarzało się, że narażał swoje zdrowie, a nawet życie. Pomimo że była to jego dorywcza praca wakacyjna,  pomimo tego że osoby, które były tam od wielu lat mówiły mu, że tak było zawsze, to jednak potrafił się postawić i zaproponować innowacyjne rozwiązanie. Wtedy zrozumiał, że innowacje i wdrażanie pomysłów, które ma w głowie, mogą być naprawdę przełomowe, a co za tym idzie: bardzo dochodowe.

7. Klient ma zawsze rację

Nie chodzi tutaj o to, żeby klient wchodził Ci na głowę i tłumaczył swoje racje, szczególnie kiedy jesteś ekspertem w swojej dziedzinie, tylko że czasem polemika z klientem nie ma sensu. Dopóki jest dobrze obsłużony i płaci nam pieniądze, obie strony są zadowolone nawet pomimo różnicy zdań. Kiedy Lech obsługiwał jedną starszą panią, miał długie włosy. Pani myślała, że obsługujący jest dziewczynką i zwracała się do niego w rodzaju żeńskim… tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Mógł tłumaczyć i ciągle przypominać, że jest chłopcem, ale skoro świadczył dobrą usługę, a pani była zadowolona, to było sensu tracić energii na sprawy w tym przypadku nieistotne.

8. Nie próbuj być kimś innym, niż jesteś w rzeczywistości

Bardzo często zdarza się to wśród młodych osób, które startują w biznesie i chcą brak doświadczenia lub ukryte kompleksy nadrobić sztucznym wyglądem. W większości branż jest to zupełnie niepotrzebne. Może, gdzieś na szczeblu korporacyjnym, gdzie spotykają się zarządy, to ma jakikolwiek sens…

Przy tej okazji chciałbym opowiedzieć wam historię sprzed kilku lat, kiedy pracowałem jako stolarz. Pojechaliśmy na montaż do jednego z naszych klientów. Przejeżdżając przez bramę musieliśmy jeszcze kilkaset metrów jechać, żeby dojechać do domu tego klienta. Mówiłem wtedy do kolegi, że żeby zrobić dobry trening biegowy, wcale nie trzeba wychodzić poza teren i poza ogrodzenie.

Dom był ogromny i naprawdę robił wrażenie, na podwórku stały drogie samochody i maszyny. Pracowaliśmy tam nad szafą i przyszła do nas osoba, która miała brudne kalosze i była cała umorusana. Pamiętam, że pomyślałem, że to strasznie dziwne, że po tej pięknej drogiej podłodze ktoś właśnie chodzi w tych kaloszach i że jakby właściciel to zobaczył, to by się pewnie zdenerwował. Pan w kaloszach był bardzo uprzejmy, nie różnił się od nas, też był w roboczych ciuchach – po prostu był dużo bardziej brudny niż my, widać, że ciężko pracował na dworze.

Kolega widział się już z nim parę dni wcześniej, więc ustalił pozostałe szczegóły.

Kiedy poszedł, zagadałem zagadałem do mojego kompana: “Kurczę, co on tak mówi, co mamy robić, on tak dokładnie wie co z tą szafą? Został poinformowany przez właściciela? W ogóle może tak sobie chodzić po tym domu?”. No i okazało się potem, że… to był właściciel.

Wtedy poznałem pracownika fizycznego, który był milionerem. Nie wyobrażamy sobie w ten sposób ludzi bogatych… Po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że najbogatsi ludzie to niekoniecznie biznesmeni w marynarkach i koszulach.

Oczywiście na początku biznesu nie warto przychodzić na spotkanie ze swoim klientem w rozciągniętym t-shircie. Nie jesteś Steve’m Jobsem ani Markiem Zuckerbergiem. Wyglądaj dobrze, ale nie stylizuj się na kogoś, kim nie jesteś.

9. Propozycje pojawiają się same, kiedy Ty jesteś zaangażowany.

Zgadzam się z tym w 100%. Od kiedy ja angażuję się w swój biznes, w pracę nad swoją firmą, otrzymuję bardzo dużo propozycji. Oprócz zleceń i usług na to, co robię w moim biznesie. Sam pewnie nigdy nie zdecydowałbym się na to, żeby składać papiery na wykładowcę. Niektóre propozycje muszę odrzucać, bo nie jestem w stanie robić wszystkiego.

Lech Kaniuk, kiedy był aktywny zawodowo, kiedy robił kolejne biznesy, też dostawał ciekawe propozycje. W pewnym momencie możesz mieć tych propozycji tak dużo, że będziesz musiał niektóre z nich niestety odrzucać. Nie będą do końca spójne z Twoim celem. Ale zawsze jest możliwość zmiany drogi, więc jeśli jesteś aktywna/aktywny, nie będziesz miał problemu ze znalezieniem dobrze płatnej pracy. Szczególnie w dzisiejszych czasach.

10. Nie daj sobie wmówić, że tak było od zawsze.

Bardzo wiele osób, szczególnie kiedy pracują w jakiś zakładach po kilka, kilkanaście lat, przyzwyczaiło o pewnych schematów. Kiedy mówiłem o wakacyjnej pracy Lecha i pomysłach, to właśnie jego upór i nie pogodzenie się z tym, że “tak było od zawsze” pozwoliło wejść fabryce, w której pracował na wyższy poziom i wdrożyć innowacyjne rozwiązania.
Książka “Siła pędu” jest bardzo dobra nie tylko dla początkujących przedsiębiorców, ale także dla osób, które już mają swój biznes lub zastanawiają się nad nim.

Jeśli interesuje Cię tematyka przedsiębiorczości i rozwoju, to subskrybuj ten kanał i kliknij w dzwoneczek, aby być powiadamianym o nowych, wartościowych treściach.

siła pędu lech kaniuk

Czy warto być miłym w biznesie (i w życiu)

W moim małym mieście władze pozmieniały organizację ruchu na starówce. Miejsc do zaparkowania było bardzo mało, a teraz nie ma praktycznie w ogóle. Jedno w tej sytuacji jest pewnie: czy mi się to podoba czy nie, nie mam na to wpływu.

Awizo z Urzędu Miasta jednak jakoś odebrać trzeba. Przecież gdyby wysłali to mailem, to panie, które wydają przesyłki, pan który je nosi, ktoś to je wypisuje i drukuje oraz wysyła byłby niepotrzebne. A ludzie powinni czuć się potrzebni, prawda?

Zapobiegaj, zawsze kiedy to możliwe

Obecność Straż Miejskiej w wielu miastach budzi kontrowersje. Często chodzi o jakość pracy strażników. Bez względu na moje zdanie w tej kwestii, nie mam wpływu na to czy czterech pracowników będzie siedzieć w samochodzie kilkanaście minut na włączonym silniku. Jednak poczułem, że mam wpływ na to, że mogę nie dostać mandatu, kiedy stanę pod znakiem zakazu zatrzymywania się i postoju.

Mam dwa wyjścia: albo odejść i liczyć, że nic nie zrobią, albo sam zagaić temat. Wśród 4 pracowników była jedna pani, więc dla mnie idealny target. Podchodzę i pytam: „Czy jak ten czarny samochód tam chwilę postoi, to mnie zamkniecie do więzienia?”. Spojrzenie, uśmiech i odpowiedź: „Tylko proszę się pospieszyć”.

Protip: strażnicy miejscy, policjanci czy urzędnicy to ludzie. Zdarza się, że odgrywają jakąś rolę i zakładają maski – udają groźnych, niemiłych, ale po pracy przychodzą do domu, jedzą kolację i rozmawiają z bliskimi. Tak jak inni, którzy nie pracują w służbie systemu.

Mandat, szarpanina i awantura

Wracam do samochodu i kilka metrów dalej parkuje pan. Jednak przyjął inną taktykę załatwienia tematu parkowania. Po pierwszych zdaniach już czułem, że nieskuteczną. Wychodzi z samochodu i zwraca się do strażników w samochodzie, a że stoi od nich 20 metrów, to musiał podnieść głos.

Pomyślałem, że idealnie zaczął, no ale chcąc nie chcąc (bardziej chcąc) słyszę: „I co, tu nie mogę zaparkować, to gdzie mam zaparkować?!”, na co strażnik odpowiada z samochodu, równie głośno: „Nie wiem”. No i wtedy kierowca dał upust swoim emocjom i przekonaniom, dokładając jeszcze więcej decybeli: „No, najlepiej. Wy tylko siedzicie z dupami, ku**a w klimatyzacji i nic nie robicie i ch*j was to obchodzi!”. Wygłosił i poszedł.

To, co nastąpiło za chwilę było tak pewne jak to, że po wtorku jest środa. Panowie wyszli z samochodu z bloczkiem, by wypisać i włożyć mandat za wycieraczkę. Pan cofnął się i próbował odjechać, jednak skończyło się na szarpaninie z kierowcą i wezwaniu posiłków przez walkie-talkie.

Sytuacja dała mi do myślenia. Moje rozwiązanie, które wydało mi się oczywistą oczywistością, nie było takie dla kierowcy, który zapłacił za to czasem, pieniędzmi i nerwami.

Czy zawsze trzeba być miłym?

Zastanowiłem się przy okazji, czy bycie miłym i uprzejmym dla innych to recepta na skuteczną komunikację, a przede wszystkim: skuteczne działanie. Jestem przekonany, że absolutnie nie. Jeśli ktoś jest zawsze miły, bez względu na okoliczności, to często idzie to w parze z brakiem asertywności, a to kosztuje sporo. Przeważnie walutą będzie zdrowie. Często bycie sympatycznym nie idzie w parze ze skutecznością działań.

Kiedy prowadzisz firmę i ktoś nie zapłacił Ci w terminie faktury za Twoją pracę już któryś raz, a nie masz za sobą działu windykacji, który ogarnie to za Ciebie, to niech twój szwagier mu spali kota warto w sposób dosadny przekazać, że się niecierpliwisz.

Luźna atmosfera to wróg profesjonalizmu

Zauważyłem również, że kiedy jestem miły, najczęściej obsługa spada na niższy poziom. Nie wiem, czy w głowie osoby wykonującej jakąś usługę czy czynność dla mnie coś się przestawia, ale czasem po prostu zmieniam taktykę komunikacji diametralnie, gdy widzę, że zamiast zyskiwać, to tracę.

Wniosek mój jest taki, że jeśli ktoś nie ma wypracowanych nawyków, aby być zawsze profesjonalnym, to lepiej pracuje w stresie.

Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo niewiele osób potrafi zachować pełen profesjonalizm, kiedy jest luźna komunikacja i nie ma spiny.

To być miłym, czy nie?

Jak na większość pytań postawionych na tym blogu nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Przedsiębiorca to osoba, która potrafi się zaadoptować do nowych warunków (szczególnie w Polsce! – żartowałem, niestabilność prawa i częste zmiany zasad gry nie mają nic wspólnego z przedsiębiorczością), która potrafi rozwiązać nieszablonowo problemy i dostosować swoje działania do okoliczności, aby osiągnąć cel i być skutecznym.

Na pewno warto być zawsze dobrym dla ludzi. Z mojego doświadczenia wynika, że bycie uprzejmym działa w zdecydowanej większości przypadków (ponad 90%). Oczywiście nie myl uprzejmości z naiwnością, bo jeśli chcesz, żeby klientowi było miło i nisko wycenisz swoje usługi, to po pierwsze i tak nie będzie pamiętał tej ceny, bo bardziej pamięta się współpracę, a po drugie… rachunków nie zapłacisz uprzejmością.

Czy warto być miłym w biznesie

Czy warto brać dotację na pierwszy biznes?

Dotacja z Urzędu Pracy – warunki

Każdy Urząd Pracy ma nieco inne wymagania, jednak jest kilka wspólnych, które już z założenia są idiotyczne trudne do spełnienia dla zapierdalaczy. To nie będzie wpis, który opowiada jaki papierek należy donieść do urzędu. Jeśli będzie potrzeba, to przedstawię to w przyjemnej formie, jednak dziś chciałbym żebyśmy wspólnie się zastanowili, czy naprawdę potrzebujesz tych 27 500 PLN.

Za bardzo przedsiębiorczy

Pracujesz w branży, w której chcesz zrobić biznes? Zarabiasz konkretne pieniądze, ale wiesz, że na swoim możesz rozwinąć skrzydła? To do dupy. W Urzędzie Pracy trzeba być zarejestrowanym jako osoba bezrobotna przynajmniej 3 miesiące (rzadko, ale się zdarza, że jeden miesiąc wystarczy).

Osoba zarejestrowana to taka, która jest gotowa podjąć zatrudnienie. Czyli możesz powiedzieć pani obsługującej, że nie chcesz tego skierowania do pracy, a pani może powiedzieć Ci, że zgodnie z regulaminem musisz je przyjąć. Wtedy dopiero niedoszłemu pracodawcy tłumaczysz, że Ty chcesz mieć swój biznes. Zmarnowany czas dwóch osób: Twój, przedsiębiorcy, i pracodawcy (bo Cię nie przyjmie – czy dla Ciebie byłby atrakcyjny pracownik, który marzy o własnym biznesie, a przyszedł na rozmowę, bo to jest zgodne z regulaminem?)

3 miesiące bez zarabiania

Zakładamy, że wszystko chcesz zrobić zgodnie z prawem (czyli nie chcesz pracować w tym czasie „na czarno”), więc nie możesz zarabiać pieniędzy będąc osobą zarejestrowaną w PUP. Wyjątkiem jest działalność nierejestrowana.

Ustawa (Dz. U. 2004 Nr 99 poz. 1001 ) o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy mówi bowiem, że osoba bezrobotna to taka, która, m.in:

nie uzyskuje miesięcznie przychodu w wysokości przekraczającej połowę minimalnego wynagrodzenia za pracę, z wyłączeniem przychodów uzyskanych z tytułu odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunkach bankowych.

Pomyśl o tym wcześniej, przygotuj się finansowo na ewentualny kwartał bez dochodów.

Za dużo ukończonych studiów, za wielkie kompetencje na dotacje

To jest w ogóle hit. Niby do dotacji potrzebujesz udowodnić, że się znasz na temacie, na który chcesz pieniądze, ale lepiej, żebyś nie znał się za bardzo.

Znajomy, który jest inżynierem i przykładem tego, że pomimo dobrych zarobków może we własnym biznesie mieć jeszcze lepsze, wybrał się do Urzędu Pracy, żeby zapytać o dotację. Odpowiedziano mu, że owszem, może złożyć wniosek, ale pierwszeństwo mają osoby z niższym wykształceniem i długotrwale bezrobotne. Chyba nie trzeba specjalnie komentować, nie?

A co jeśli złożysz wniosek i nie dostaniesz dotacji?

To jest najważniejsze pytanie. Cytując klasyka: to nawet zajebiście ważne pytanie. Może okazać się, że poświęcony czas, energia i chodzenie do urzędu zdały się na nic. Co wtedy? Masz plan B?

Jeśli do założenia własnej firmy najbardziej motywuje Cię dotacja z Urzędu, to śmiem twierdzić, że – jeśli nie zmienisz myślenia – Twój biznes przetrwa tylko rok, który musi przetrwać, żeby nie zwracać dotacji.

Oczywiście, jeśli możesz otrzymać ponad 20 000 za wypełnienie kilku papierków, zrób to. Ja tak wystartowałem ze swoim pierwszym biznesem dobrych 10 lat temu, a laptopa z dotacji mam do dzisiaj (rzadko używam, ale żyje).

NIEZALEŻNOŚĆ

To jest tak ważne, że aż napisałem CAPS LOCKIEM. Dla wielu osób jednym z głównych motorów napędowych jest to, że dzięki założeniu działalności nie będą mieli szefa i będą niezależni.

A tu trzeba się tłumaczyć przed panią, która przedsiębiorczość zna z tvp info, bo słyszała, że rząd wreszcie uszczelnia lukę w VAT, po co Ci taki drogi laptop. Przecież na tym za 1 500 też można pracować.

Trzeba wszystko rozliczyć, udokumentować, poddać się ewentualnej kontroli i utrzymać firmę przez rok. Jeśli w tym czasie możesz zarobić porównywalną kwotę, a nawet mniejszą, ale z dużo większym spokojem, to może nie warto tracić czasu?

Jeśli potrzebujesz wskazówek Jak dostać dofinansowanie z Urzędu Pracy to zapisz się na newsletter. Za kilka dni pojawi się na tym blogu wpis o tym, a Ty dostaniesz powiadomienie na Twoją skrzynkę email : )

Dotacja z Urzędu Pracy

Kiedy warto pracować za najniższą krajową?

Read More

czy warto pracować za najniższą krajową

Lepiej reklamować się na Facebooku czy w Google?

„Dobry produkt sprzeda się sam” – moim zdaniem to stwierdzenie to ściema. Oczywiście jest wiele biznesów, które reklamy płatnej nie potrzebują (przynajmniej do pewnego momentu). Mając kilka zleceń na strony internetowe mam zapewnioną pracę na kilka tygodni do przodu, ale kiedy produkt czy usługa nie kosztują w tysiącach i trzeba wielu klientów na tydzień?

Read More

Reklama facebook czy google

Jak skutecznie narzekać na robotę?

Read More

Narzekanie w biznesie