Na pytanie z tytułu będę w stanie odpowiedzieć jutro. Od postanowienia, że pobiegnę w Półmaraton Piła minęło dwa tygodnie. Jutro zrywam się skoro świt, by 160 km od mojego miejsca zamieszkania stanąć na starcie ostatniego biegu w tym sezonie.

I ostatniego przed przerwą od sportu na około 3-4 miesiące (!) (zabieg barku). Nie ulega wątpliwości, że będę cisnął ponad siły, że cel jakim jest życiówka poniżej 1:40:00 będzie w mojej głowie od startu do mety. Pełen focus!!
Schodzimy na ziemię i robimy chłodną kalkulację sierpnia. Zdecydowanie nie postawiłem na przebiegnięte kilometry – przebyłem ich 52. Sporo chodziłem po górach – przeszedłem prawie 50 km, natomiast na rowerze pojeździłem 412 km – dobry wynik, szczególnie że część z tego to górskie podjazdy. Oprócz tego oczywiście łódki i inne aktywności. Na pewno mogłem zrobić więcej treningów siłowych – tu czuję największe braki.
To z czego jestem dumny to „trzymanie michy” czyli nieobżeranie się zakazanymi tłuszczami trans i tym podobnymi. Efekt to minus trzy kilogramy względem poprzedniego Półmaratonu (kwiecień 2016). Natomiast wraz z masą i małą ilością siłowni schodzi również masa mięśniowa, a jest bardzo potrzebna. Już wiem dlaczego nigdy nie robiłem takich rozważań przedstartowych na blogu. Można popaść w paranoję.
W każdym razie proszę trzymaj kciuki za mnie jutro od 11:00! Jak mi poszło dam znać na fan page.

Spodobał Ci się wpis? Mam jeszcze więcej wartościowej wiedzy dla Ciebie.
Dowiaduj się o nowych wpisach przed wszystkimi.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
mmk

412 km w jakim okresie ? z ciekawości jakie przy tym przewyższenie było ?

[…] poniżej 1:40. Do poprzedniego biegu na 21,1 przygotowywałem się na rowerze. Kręciłem, kręciłem i nawet schudłem 3 kilogramy, jednak zabrakło 26 sekund więc teraz zmieniłem taktykę […]