Jesteś biegaczem-amatorem? A może nie nazywasz się biegaczem, bo dopiero stawiasz pierwsze truchty po leśnych ścieżkach? Albo wychodzisz jak nikt nie widzi i szybko wracasz do domu, bo jeszcze masz nieodpowiednie buty do biegania i bolą Cię stopy, a tak w ogóle to nie masz siły biec dłużej 7 minut? Szczerze mówiąc to masz ogromne szczęście, bo jesteś w świetnym miejscu. Początek to jeden z najlepszych momentów w przygodzie biegacza! Dziś przekonam Cię, że Twoje nogi powinny choć raz pobiec w biegu ulicznym.
Pisząc bieg zorganizowany/uliczny mam na myśli imprezę, w której za określoną opłatą lub za darmo może wziąć udział osoba, która spełnia i zaakceptuje wszystkie kryteria regulaminowe oraz zarejestruje się przez formularz, na stronie biegu.
Zorganizowane biegi są warte polecenia, bo:
Ustalasz cel. Zapisanie się na zorganizowany bieg to doskonała metoda na ustalenie celu, który jest określony w czasie. Bardzo dobrą sytuacją jest, kiedy bieg jest płatny. W Twojej głowie rodzi się spontaniczna decyzja o tym, że chcesz przebiec 10 km bez zatrzymania albo pokonać ten dystans np. poniżej godziny i teraz następuje ważny moment. Siadasz do komputera, klikasz na formularz zapisów wybranego biegu i od razu robisz przelew opłaty wpisowej. Uwaga! Musisz to wszystko zrobić zanim Twój mózg zacznie generować informacje, że to jednak nie ma sensu. No i jesteś w wyśmienitej sytuacji, bo teraz myślisz: „za 4 miesiące bieg, wypada iść pobiegać.” Na mnie działa to świetnie – właśnie tak postąpiłem zapisując się na 1/2 Ironman pierwszy raz. Nie miałem ani pianki, ani roweru, ani nie umiałem pływać (dalej nie umiem), a najpierw zapisałem się, przelałem 300 zł i wszystko skończyło się ogromnym sukcesem, ale to temat na kiedy indziej. A no i wpisowe na biegi jest dużo mniejsze lub w ogóle go nie ma. Spokojnie.
Łatwiej o życiówkę. Biegniesz od samego startu, a w powietrzu unosi się moc, która jest pozornie niewytłumaczalna. Bez względu na to czy masz muzykę czy nie to czujesz na skórze tą atmosferę wspólnej pogoni za życiówką. Oczywiście nie każdy po to biegnie, ale jeśli planujesz zrobić najlepszy czas na danym dystansie to wśród tylu zajawkowiczów jesteś to w stanie zrobić o wiele łatwiej niż na wieczornym bieganiu.
Atmosfera. Nastaw się na to, że jeśli biegniesz w biegu z kilkoma tysiącami uczestników to zanim dotrzesz do startu minie od parunastu sekund do kilku minut. Ale gdy już będziesz pod napisem start usłyszysz milion piknięć z urządzeń pomiarowych, zobaczysz setki osób włączających endomondo i zegarki z gpsem to z pewnością poczujesz coś. A jeśli płynie w Tobie choć trochę sportowej krwi to będzie to podniecenie pomieszane z ekscytacją i adrenaliną. Mieszkanka daje się na tyle we znaki, że na pierwszych metrach zaobserwujesz chmarę szaleńców pędzących ile tylko sił do przodu z pulsem 110% maksymalnego. Jeśli masz dobrą taktykę i biegniesz swoim tempem miniesz ich za 2-3 kilometry, ale to temat na inny wpis. Warto doznać tego, ale uwaga! To uzależnia.
Bezpieczeństwo. Schodzimy na chwilę ze sfery emocjonalnej. Na dobrze zorganizowanym biegu ulicznym nie może wydarzyć się nic złego, np. związanego z wypadkami komunikacyjnymi, bo ruch samochodowy jest po prostu zamknięty lub bardzo ograniczony w miejscach przemieszczania się biegaczy. Trasę nadzoruje Policja, służby medyczne, często wolontariusze czy straż miejska. Nie przejmujesz się tak jak to na treningu czy przebiegając na czerwonym nie natkniesz się na niebieskich panów i nagle Twój trening nie będzie musiał być interwałami między blokami.
Kibice. Dzień biegu to czas, w którym to Ty jesteś gwiazdą. Kibice na trasie oklaskują Cię, a Tobie to dodaje skrzydeł. Zaproś na bieg najbliższych, niech wspomagają Cię w najcięższych chwilach, a po biegu… śmieją się z Ciebie, Twoich min i pokazują Ci zdjęcia w stylu: jak myślisz, że wyglądasz, a jak naprawdę wyglądasz.To jedna z najwspanialszych rzeczy na świecie. Nigdy nie byłem sam na żadnych zawodach i nawet nie chce sobie wyobrażać jak to jest.
Nie martwisz się o nic. Mam tu na myśli, że biegnąc w profesjonalnych zawodach teoretycznie możesz nie używać nawet zegarka, bo czas będą mierzyli fachowcy za pomocą czipa, który masz przy bucie lub przy numerze. Nie musisz się martwić o picie, bo przeważnie jest ono na trasie, ale sprawdź to na stronie przed biegiem. Zdarza się, że organizator w biegach na 10 km nie przewiduje takiego stoiska. Nie musisz martwić się o zdrowie, bo tak jak wspomniałem wyżej nad Twoim bezpieczeństwem czuwa sztab ludzi. Nawet jak umrzesz to nie zostaniesz znaleziony gdzieś w lesie, tylko od razu zidentyfikowany… Wybacz moje specyficzne poczucie humoru. Na mecie większości biegów otrzymasz owoce, wodę czy napoje izotoniczne.
Wyróżnienie. Ten punkt nie dotyczy wszystkich, ale dla pewnej grupy osób to możliwość lansu, ale jednocześnie moment, w którym możemy zainspirować innych. Mam tu na myśli koleżanki z pracy plotkujące: „Tyy! Słyszałaś, że Kryśka biegła w jakimś biegu?! Kobita 50 lat, a zaczęła się w takie coś bawić. Ja jestem zmęczona jak z psem wychodzę, a co dopiero jakbym miała biec 10km”. Także nie zdziw się jak zostaniesz bohaterem swojego osiedla lub zakładu pracy i pociągniesz za sobą innych.
Rywalizacja. Zawsze znajdą się lepsi od Ciebie. Zawsze! Niektórych też motywuje fakt, że znajdą się gorsi, to przeważnie zapierdalacze, którzy biegną „żeby nie być ostatnim.” Jeśli to pozwoli Ci ruszyć z kanapy do świata biegowych ścieżek to jak najbardziej.
Dobry pretekst. Kiedy złapiesz bakcyla zawodów biegowych czy to później triathlonowych już na dobre odkryjesz, że sportowe imprezy to świetna okazja, aby zapewnić swoim bliskim niezapomniany weekend. Zdarza się, że od półmaratonu wzwyż (chodzi mi o dłuższe dystanse) nie ma możliwości odebrania pakietu startowego w dniu zawodów. Wtedy o ile masz daleko „musisz” zarezerwować hotel na noc przed zawodami, a po wykańczającym biegu warto się nagrodzić piwkiem i regeneracją czy prysznicem w komfortowych warunkach. Jak widzisz druga doba hotelowa jest wskazana. Tak więc dzięki temu, że startujesz w zawodach Twoja rodzina lub znajomi również mają korzyści.
Dat ass! Wszyscy lubimy dobre tyłki. Każdy ma swoje preferencje, ale parafrazując klasyka: Znasz kogoś, kogo zapytasz czy lubi dobre tyłki to mówi: „nie stary nie lubię dobrych tyłków”? Na biegu bezkarnie możesz sobie znaleźć osobę, która biegnie Twoim tempem i po prostu cieszyć się życiem, biegnąc na założony cel za nią. I nie myśl sobie, że dotyczy to tylko facetów, bo znajome biegaczki są również w temacie. Dla nich ważne są jeszcze łydki czy uda, dla nas chyba też ale to przeważnie idzie w parze. Bardzo dobrym sposobem jest przywiązanie się niewidzialną gumą do takiego pacemakera i zrobienia z nim założonego wyniku. Tak całkiem poważnie to naprawdę dobra metoda.
Oczywiście jak ze wszystkim można znaleźć minusy. Nawet po pytaniach i wspólnej burzy mózgów kilka zapisałem, ale są tak błahe, że można je zmiażdżyć jednym argumentem. Jak ktoś chce się przyczepiać i spróbować mi udowodnić,że idiotczne jest wydawanie kilkudziesięciu złotych na bieg, kilkuset na triathlon to może skrobnąć komentarz, ale ma to mniej więcej taki sens jak przekonywanie właściciela Porsche, że bez sensu nim jeździć na zakupy, bo dużo pali…
Ważna zasada
Szczególnie na początku, a w ogóle na pierwszy bieg wybierz jakiś fajny. Jeśli mieszkasz w mojej okolicy to polecam Ci Bieg Papiernika. Niesamowite od lat jest dla mnie to, że udział w biegu jest darmowy. Jeśli pojedziesz na jakąś wiochę i pobiegniesz w jakimś małym biegu to nie poczujesz tego. Poszukaj imprezy gdzie biegnie kilka tysięcy ludzi, tam pomyśl czy zgadzasz się z tymi 10 punktami i wróć tu o tym wspomnieć. Jeśli już biegasz, a ja o czymś zapomniałem napisać to daj znać w komentarzu.