[foto. ten w czarnym, który kibicuje zamiast biegać to ja. Zgubiłem gdzieś resztę fotek i musi być ta z głową]

Ostatnim biegiem, w którym brałem udział był VI Bieg Papiernika w Kwidzynie, (oczywiście) na dystansie 10 km. Z racji tego, że prowadzę bloga (prowadzę to dużo powiedziane : ) wypada napisać o założeniach jakie miałem na ten występ.

Z racji tego, że dzień wcześniej wieczorem planowałem być w zupełnie innej miejscowości niż Kwidzyn moje przygotowania nie były robione pod ten bieg. Wraz z podjętą decyzją w piątek wieczorem postawiłem sobie konkretny cel: ukończyć ze średnią prędkością około 4:50min/km. Zadanie wykonałem w 100%, jestem z siebie zadowolony. Przy okazji, że nie atakowałem życiówki postanowiłem poeksperymentować i… poczekałem aż wszyscy wystartują.

Wystartowałem jako ostatni

Kiedy postanowiłem wyruszyć w trasę czas na zegarze znajdującym się na starcie/mecie dobijał już do 5 minut. Przede mną wystartowało ponad 3000 osób. Zacząłem systematycznie mijać truchtaczy, do których pierwszy raz w życiu nie miałem pretensji za to, że blokują powierzchnię, skoro startowałem ze strefy 1:15. Nic przecież nie wpienia tak, jak osoby ustawiające się za Kenijczykami przechodzące do marszu na 3 kilometrze…

Przeciskanie się

Są takie chwile w życiu, gdy lubię jak jest ciasno. Natomiast w momencie kiedy dzieje się to na drodze, gdy jadę samochodem lub na trasie biegu czuję niemoc związaną z brakiem miejsca do wyprzedzenia, to delikatnie frustrujące. Oczywiście nie w przypadku Papiernika, bo przecież skoro sam postanowiłem to sprawdzić więc głupotą byłoby denerwować się lub na siłę przeciskać do przodu. Trasa była stosunkowo wąska do 7. kilometra. Ciasnota to zdecydowany minus startowania z tyłu.

Wyprzedzanie jest przyjemne

Wyprzedzanie jest zdecydowanie, bardzo przyjemne. Absolutny TOP 3 (kolejność losowa) to: wyprzedzanie samochodów rowerem, wyprzedzanie kilku samochodów w ciągu kilku sekund oraz wyprzedzanie uczestników biegu. Dziś o tym ostatnim. To było zdecydowanie najfajniejsze w całym eksperymencie. Szkoda, że zabrakło mi tlenu, żeby pocisnąć do końca 4:30min/km, bo wyprzedzałbym do samej mety. Mijanie kolejnych osób działa zdecydowanie bardziej motywująco niż bycie wyprzedzanym, dlatego dokładam plusa do wagi „za i przeciw stawania na końcu”.

Można się zapomnieć

Parę razy się złapałem na tym, że zamiast patrzeć na Garmina biegłem „ze wszystkimi”. Oczywiście tempo było wtedy dalekie od założonego. Nie zaliczyłbym tego do konkretnych minusów, ponieważ wynika to z koncentracji, a raczej jej braku. Na pewno jednak to mały argument by ustawiać się we właściwej strefie czasowej.

To mnie nie dotyczy, ale może Ciebie tak

Startując na końcu stawki wbiegasz na metę sporo minut po swoich bezpośrednich rywalach, a spiker oraz kibice myślą, że walczysz np. o złamanie godziny, a Ty na luzie robisz 57min na dyszkę przecież… ; )
Ja nie mam bezpośrednich rywali, a to co myślą mam gdzieś indziej niż w głowie więc mnie nie dotyczy ten punkt.

Znajome mordki na trasie

Mijając ponad połowę stawki można spotkać wielu znajomych, skoro bieg jest 30 km od Twojego miejsca zamieszkania. To bardzo przyjemne uczucie.

Podsumowując

Skoro biegniesz rekreacyjnie to fajnie zobaczyć znajomych, pouśmiechać się. Kiedy jednak harujesz na treningach i na zawodach atakujesz życiówkę to nie kombinuj. Ustaw się w swojej strefie. Porządne biegi mają wyznaczone miejsca, w których powinny znajdować się osoby biegnące na konkretny czas. Jeśli jest jeszcze więcej osób niż dużo, organizatorzy powinni zapewnić start falowy. Zawsze znajdą się grubaski, u których marzenie o wyniku nie idzie w parze z przebiegniętymi kilometrami i formą, dlatego nie trać energii na wyzywanie ich oraz bicie po głowie. Biegnij swoje. Stary bloger rolewicz.pl zaprawdę powiada Ci:

„Jeśli masz zrobić zyciówkę, to zrobisz.”

Pokibicowałem, poczekałem aż wszyscy pobiegną i sam wystartowałem : D
Spodobał Ci się wpis? Mam jeszcze więcej wartościowej wiedzy dla Ciebie.
Dowiaduj się o nowych wpisach przed wszystkimi.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments